czwartek, 8 listopada 2018

Planowanie urlopu przez internet

Ruszamy w drogę

Niezależnie od tego, czy wybieramy się w drogę samochodem, czy pociągiem lub autobusem, podróżowanie w czasie ferii potrafi być prawdziwym koszmarem. Wychodząc za próg mieszkania, powinnimy spodziewać się pasma niewygód i problemów. Jeśli wybierzemy PKP, czekają nas kilometrowe kolejki do kas, wykupione bilety, brak miejscówek, zajmowanie miejsc w pociągu, do którego pchają się tłumy. A więc może samochód? Niestety, tu straszy widmo zapchanych dróg i niekończących się korków albo, jeśli zdecydujemy się na boczne drogi, wielogodzinnego błądzenia po niekończących się opłotkach, bez szans na jakikolwiek motel czy chociażby budkę z hot-dogami. Jak za pomocą Sieci uniknąć tych problemów lub chociaż je zminimalizować? Jeśli decydujemy się na pociąg, na początku postarajmy się skrócić czas pobytu na dworcu kolejowym do niezbędnego minimum. Zamiast długiej kolejki do informacji i studiowania tablic z rozkładami jazdy, wystarczy wejść na www.pkp.pl i wybrać podstronę „rozkład jazdy pociągów”. Dzięki znajdującemu się tam interaktywnemu formularzowi łatwo znajdziemy połączenia między dowolnymi stacjami w naszym kraju, dowolnego dnia, w określonym czasie. Dowiemy się nie tylko, o której godzinie odchodzą z podanych przez nas stacji pociągi w interesujących nas kierunkach, ale też jaki jest przewidywany czas podróży na tej trasie, ile czasu będziemy mieli na przesiadkę, i co istotne, ile będzie kosztował bilet.

Niestety, w tej chwili nie ma możliwości zakupu przez Internet biletu na zwykłe, pospieszne i ekspresowe pociągi – możliwe jest to natomiast w przypadku pociągów InterCity i EuroCity. Bilet na przejazd pociągiem obsługiwanym przez spółkę PKP Intercity możemy kupić, korzystając ze strony https://bilet.intercity.pl/. Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest możliwość zapłacenia kartą kredytową lub płatniczą i… wydrukowania sobie biletów samodzielnie. Niecierpliwie czekamy na takie udogodnienia w stosunku do „zwykłych” pociągów – jak na razie możemy najwyżej skorzystać z usług samodzielnych ajencji PKP, które postanowiły walczyć z konkurencją przez wprowadzenie zdalnej rezerwacji i sprzedaży biletów. Jeśli zdecydujemy się kupić bilet za pośrednictwem strony www.biletypkp.waw.pl, to za dostarczenie zamówionych biletów do domu zapłacimy jedynie około 5–10 zł, a jeśli zamówienie przekroczy 440 zł, dotrą do nas za darmo. Niestety, usługa ta dostępna jest na razie wyłącznie na terenie Warszawy oraz we Wrocławiu – według informacji podanej na wymienionej wcześniej stronie, należy spodziewać się uruchomienia podobnej działalności w innych dużych miastach.

Jeśli wybieramy się w podróż samochodem, możemy nie przejmować się tłokiem na dworcach i kolejkami do kas czy informacji. Niestety, tak naprawdę nie tyle pozbędziemy się kłopotów, co raczej zamienimy je na inne – z dużym prawdopodobieństwem możemy spodziewać się korków na bardziej uczęszczanych trasach. Oczywiście, można starać się omijać zatłoczone miejsca i drogi, ale wtedy z kolei grozi nam, że zgubimy się w labiryncie bocznych, kiepsko oznaczonych dróg. Żeby choć trochę poprawić swoje położenie, można użyć do zaplanowania podróży jednego z dostępnych w Internecie darmowych narzędzi. Ciekawym narzędziem jest również darmowa bramka sms

Polski serwis pilot.pl jest naprawdę niezastąpiony, jeśli potrzebujemy bardzo precyzyjnie zlokalizować na mapie położenie konkretnego punktu. Użyte w serwisie mapy, pochodzące z najlepszego na polskie warunki programu nawigacyjnego Automapa, są bardzo dokładne, a system wyszukiwania pozwala bez problemu znaleźć pojedyncze budynki o znanym adresie. Niestety, nie ma co liczyć na to, że Pilot poprowadzi nas prosto do celu – w serwisie brak opcji obliczania i pokazywania trasy z jednego punktu do drugiego, co najprawdopodobniej związane jest z niechęcią producenta Automapy do podcinania gałęzi, na której siedzi. Cóż, skoro nie można tu, spróbujmy gdzie indziej… Jeden z wielu tego typu zachodnich serwisów, angielski map24.com, nie zawiera co prawda tak dokładnych map naszego kraju co jego polski odpowiednik, ale za to oferuje bardzo rozbudowane możliwości obliczania trasy między dwoma dowolnymi punktami. Posługując się map24, możemy znaleźć najkrótszą lub najszybszą trasę, łączącą dane miejscowości lub adresy, możemy samodzielnie ustalić, z jaką prędkością przeważnie poruszamy się po drogach krajowych, drugorzędnych czy polnych, nakazać algorytmowi programu unikanie dróg poszczególnej kategorii, albo kazać mu wyszukać znajdujące się po drodze punkty gastronomiczne.

Serwis działa szybko i płynnie, obejmuje wszystkie kraje Europy i jest całkowicie darmowy – szkoda, że nie ma żadnego rodzimego odpowiednika, udostępniającego podobne funkcje... Jak sobie wyszukasz, tak się wyśpisz Kiedy już dotrzemy do miejsca przeznaczenia, dobrze byłoby, gdyby czekał na nas ciepły i wygodny pokój w malowniczej okolicy. Wyjazd w ciemno i szukanie kwatery już na miejscu może wydawać się niezłym pomysłem, gdy myślimy o tym, siedząc we własnym fotelu, ale po długiej podróży z pewnością wolelibyśmy mieć gdzie zostawić bagaże, odświeżyć się i odpocząć, a nie dopiero rozpoczynać poszukiwania. Skoro tak, najlepiej również o tę część ferii zatroszczyć się zawczasu i z pomocą Internetu. Wybranie kwatery przez Internet należy do zadań naprawdę trudnych… ze względu na ogromną liczbę ofert, w których przyjdzie nam szukać tej najbardziej odpowiadającej.

Wynajmowanie kwater turystom jest w najchętniej odwiedzanych regionach bardzo popularne. Dla jednych jest sposobem na życie, dla innych tylko możliwością sezonowego dorobienia, jednak jedni i drudzy zdają sobie sprawę, że najlepszym medium do reklamowania swoich usług jest Internet. W powodzi ogłoszeń, niewielkich, amatorskich stron rozmaitych pensjonatów, hotelików i gospodarstw agroturystycznych kołem ratunkowym mogą okazać się dla nas portale turystyczne – serwisy internetowe, tworzące bazy wszelkich możliwych kwater. Dzięki mechanizmom pozwalającym w wygodny sposób przeszukiwać oferty, filtrując je według zadanych warunków, możemy znaleść to, czego potrzebujemy

środa, 31 października 2018

Jak zadbać o dysk twardy

Kupiłeś nowy dysk? Partycje w starym wymagają zmian? Na szczęście modyfikacje rozmiarów partycji można wprowadzać bez usuwania z nich danych i to za darmo.

Zanim nowo zakupiony twardy dysk będzie gotowy do instalacji oprogramowania i przechowywania danych, musi zostać przygotowany do pracy. Najważniejszym etapem przygotowań jest formatowanie, czyli proces, podczas którego na dysku tworzony jest system plików, a więc logiczna struktura, pozwalająca systemowi operacyjnemu na przechowywanie informacji. Od tego, w jaki sposób podzielimy dysk – czyli ile założymy partycji i jak je rozmieścimy – będzie zależała funkcjonalność każdego napędu. Dzięki odpowiedniej liczbie partycji podniesiemy nie tylko poziom bezpieczeństwa przechowywanych informacji, ale również w razie potrzeby będziemy mogli na przykład doinstalować dodatkowy system operacyjny, bez potrzeby usuwania dotychczas wykorzystywanego oprogramowania. Podział wedle potrzeb Dzieląc dysk, powinniśmy zatem brać pod uwagę różne możliwości, tak byśmy w razie potrzeby mogli przebudować jego strukturę, tracąc możliwie najmniej zapisanych na nim informacji. W wielu wypadkach nie jesteśmy jednak w stanie przewidzieć przyszłych potrzeb i podczas korzystania z podzielonego wcześniej twardziela niejednokrotnie zachodzi potrzeba przeorganizowania jego struktury, ale bez utraty danych. W takiej sytuacji nie wystarczy nam zwykły program do zarządzania partycjami. Musimy wówczas sięgnąć po specjalizowany software, który najczęściej jest komercyjny i dosyć kosztowny. Wielu spośród naszych Czytelników z pewnością spotkało się z aplikacją Partition Magic. Program ten, choć wyposażony w zespół wielu interesujących i przydatnych funkcji, ma zasadniczą wadę – za możliwość korzystania z niego musimy zapłacić ok. 250 zł. Na szczęście nie musimy uszczuplać portfela, chcąc dokonać reorganizacji partycji bez utraty znajdujących się na nich danych.

W wiele funkcji Partition Magica wyposażono darmowy program QtParted. Za darmo, z Linuksem QtParted to aplikacja będąca graficzną nakładką na zestaw programów wywoływanych z poziomu systemowej konsoli Linuksa. Dzięki GUI (graficznemu interfejsowi użytkownika), jakim jest omawiany program, obsługa wspomnianych narzędzi staje się prosta i nie powinna przysporzyć nikomu większych trudności. Interfejs użytkownika przypomina znany ze środowiska Windows Partition Magic. QtParteda zamieściliśmy na naszym krążku w trzech postaciach – jako gotowy do użycia pakiet RPM, przeznaczone do samodzielnej kompilacji kody źródłowe oraz samodzielną dystrybucję Linuksa typu LiveCD, np. Knoppix (w postaci obrazu ISO, który należy nagrać na płytkę), zawierającą już w sobie program QtParted. Ostatnie rozwiązanie jest o tyle dobre, że uwalnia nas od konieczności instalowania Linuksa.

Nagrana na podstawie pliku ISO płytka jest płytką startową, zatem po jej włożeniu Linux automatycznie się uruchomi, co pozwoli nam uzyskać dostęp do programu QtParted. Na naszym krążku zamieściliśmy Knoppiksa w wersji o objętości 700 MB (mieści się na 1 CD), ale z Internetu (ze strony: www.knoppix.org) możemy pobrać wersję DVD (plik ISO o wielkości 3,4 GB) – oczywiście to rozwiązanie możemy polecić tylko osobom dysponującym stałym, szybkim i nielimitowanym łączem internetowym. Bez obaw, to proste! Knoppix to dystrybucja o wysokim stopniu automatyzacji – wszystkie zadania związane z rozpoznaniem i konfiguracją sprzętu realizowane są bez ingerencji użytkownika. Z obsługą systemu nie powinni więc mieć problemu nawet ci spośród naszych Czytelników, którzy nie mają doświadczenia w pracy z Linuksem. Po umieszczeniu płyty z Knoppiksem w napędzie i ponownym uruchomieniu komputera zainicjowany zostanie proces ładowania systemu.

Na początku ujrzymy ekran powitalny Knoppiksa i znak zachęty (boot:), po którym możemy zadeklarować parametry startowe. W wypadku niewskazania żadnego z dostępnych parametrów, po odczekaniu kilku sekund system uruchomiony zostanie z opcjami domyślnymi. W celu ułatwienia pracy z Knoppiksem powinniśmy zadeklarować polską wersję językową – po znaku zachęty wpisujemy knoppix lang=pl i naciskamy Enter. Zainicjowany zostanie wówczas start systemu, rozpoznawanie i konfiguracja urządzeń znajdujących się na pokładzie naszego komputera, co potrwa nawet kilka minut. Na koniec uruchomione zostanie środowisko graficzne X Window wraz z desktopem KDE.

Co potrafi QtParted? 

Gdy system jest gotowy do pracy z K Menu (linuksowy odpowiednik menu Start), wybieramy System Þ QtParted. Dzięki temu, że interfejs graficzny aplikacji jest prosty i przejrzysty, nie będziemy mieli większych trudności z jej obsługą. W lewej części okna znajdują się dwie ramki – pierwsza zawiera listę dysków wykrytych przez QtParteda – po wybraniu określonego urządzenia w ramce poniżej wyświetlone zostaną podstawowe informacje – nazwa systemowa (np. /dev/hda), model, pojemność w megabajtach, liczba sektorów oraz status urządzenia. W głównej części okna umieszczono prostokątny diagram obrazujący rozkład partycji na wybranym dysku, a pod nim wyświetlana jest lista partycji wraz ze wszystkimi szczegółami: n numerem porządkowym partycji n nazwą systemową n typem systemu plików n statusem (aktywna bądź nie) n rozmiarem n używaną przestrzenią n informacjami o początku i końcu partycji n etykietą woluminu Podczas tworzenia lub modyfikacji struktury logicznej dysku musimy pamiętać, że nie utworzymy więcej niż czterech partycji podstawowych. Jeżeli z jakichś przyczyn będziemy potrzebowali większej ich liczby, musimy wówczas odwołać się do tak zwanej partycji rozszerzonej i tworzonych w jej obrębie dysków logicznych. Rozwiązanie to otwiera przed nami wiele możliwości i pozwala choćby na instalację na jednym dysku kilku systemów operacyjnych. Podczas dzielenia dysku zawsze powinniśmy tworzyć kilka partycji, bo dzięki temu w razie konieczności reinstalacji OS-a i ponownego formatowania systemu plików, unikniemy utraty danych zmagazynowanych na pozostałych partycjach.

wtorek, 23 października 2018

Wstydliwe losy komórek

Zarząd helsińskich wodociągów zajął się oficjalnie problemem telefonów komórkowych, które zostają niechcący wrzucone do toalet. Ten sposób zniszczenia lub utraty aparatu zajął co prawda dopiero szóste miejsce na liście sporządzonej niedawno przez szwedzkich specjalistów, ale częstotliwość, z jaką komórki trafiają do ścieków, wyraźnie wzrasta – zwłaszcza w miarę postępującej miniaturyzacji sprzętu. W samej Wielkiej Brytanii co roku użytkownicy tracą w ten sposób 600 tysięcy urządzeń. W Finlandii Helsink Water, zarząd wodociągów obsługujących ponad milion gospodarstw, ujawnił, że spuszczone w toalecie komórki stanowią znaczną część około 1 tysiąca ton stałych śmieci, które są co roku wydobywane z systemów kanalizacyjnych. Oprócz telefonów częstymi „zatykaczami” okazywały się sztuczne szczęki i zabawki, a nawet aparaty fotograficzne i latarki.

NAJCZĘSTSZE PRZYCZYNY USZKODZENIA TELEFONU


  1. Upadek na ziemię 
  2.  Zgniecenie w kieszeni spodni 
  3.  Używanie podczas deszczu
  4.  Rzucenie nim w gniewie 
  5.  Pozostawienie w zasięgu psa/dziecka 
  6.  Utopienie w toalecie 
  7.  Utopienie w morzu 
  8.  Pozostawienie na dachu samochodu 
  9.  Narażenie na pot podczas treningu
  10.  Upuszczenie w śnieg

środa, 17 października 2018

Torfowiska, profesor Tołpa

Torfowiska, to relikty pradawnej przeszłości. Już przed tysiącami lat nadwyżki wody oraz szczególne warunki klimatyczne sprawiły, że obumarłe części roślin oraz szczątki padłych zwierząt nie uległy zupełnemu rozkładowi, Przemian dokonały procesy chemiczne, które spowodowały stopniowe zabagnianie owych podmokłych terenów. W zależności od formy terenu oraz od klimatu powstały różne rodzaje torfowisk. Obecnie dzieli się je na torfowiska wysokie i niskie. Te ostatnie znajdują się w miejscach występowania wody gruntowej lub podskórnej oraz na obszarze pozostałym po wyschniętych jeziorach oraz w dolinach. Torfowiska niskie zawierają dużą ilość składników pokarmowych, wobec czego porastają one bujną roślinnością, co stwarza z kolei doskonałe warunki Życia różnym gatunkom zwierząt.



Odmiennie jest w przypadku torfowisk wysokich. Są one zdane wyłącznie na ubogą w składniki pokarmowe wodę z opadów. Kwaśna i uboga w tlen gleba umożliwia jedynie wegetację niektórych gatunków mchu. Nie rosną tu drzewa ani krzewy. Z punktu widzenia gospodarczego wykorzystania torfu interesujące są tylko torfowiska wysokie. Tu właśnie pokłady torfu o odpowiedniej jakości sięgają 80 cm grubości, co decyduje o opłacalności wydobywania go. Torfiarstwo ma bardzo długą tradycję. Już w średniowieczu ludzie nauczyli się doceniać zalety torfu. W stanie Suchym jest on doskonałym materiałem opałowym, formowany i prasowa- py w bele można wykorzystać do budowy domów mieszkalnych.

Obecnie przeważająca część wydobywanego torfu jest przeznaczana - w postaci ściółki torfowej - dla gospodarstw zajmujących się przemysłową uprawą roślin. Również posiadacze ogródków działkowych są zainteresowani nabyciem ziemi ogrodowej zawierającej torf. Eksploatacja torfowiska jest procesem bardzo pracochłonnym. Najpierw trzeba teren odwodnić, a następnie latami warstwa po warstwie wydobywać go, formować w bele i suszyć. Obecnie przyspieszenie wydobycia jest nieznaczne, mimo że kiedyś czyniono to ręcznie, a teraz robią to za ludzi nowoczesne koparki wyposażone w chwytaki o ramionach mających 40 metrów długości.' Eksploatacja torfu ma swoich zagorzałych przeciwników.



Są nimi rzecznicy ochrony środowiska, którzy zwłaszcza w ostatnich latach głośno protestują przeciw zwiększonemu wydobywaniu torfu, prowadzącemu do wyniszczenia cennych bagnisk. Jest to zrozumiałe, gdyż po opróżnionym torfowisku pozostaje tylko puste miejsce. Jeszcze przez wiele dziesięcioleci nie wyrośnie tu żadna roślina... jeśli człowiek temu nie zaradzi. Badania prowadzone przez zachod- nioniemiecką Stację Torfoznawczą w Bad Zwischenahn oraz uczonych z innych ośrodków naukowych wykazały, że wyeksploatowane torfowiska można znowu nawodnić, dzięki czemu osiągną one po pewnym czasie (jeszcze nie wiadomo jak długim) swój pierwotny stan. Niestety torf nie jest surowcem łatwym do zastąpienia, zwłaszcza w ogrodnictwie przemysłowym. On też odgrywa ważną rolę w technologii ochrony środowiska. Torf z torfowisk wysokich, uszlachetniony dzięki nowoczesnym metodom, służy do filtrowania wody pitnej oraz do oczyszczania ścieków.

Filtry biologiczne, zawierające jako podstawowy składnik - torf, skutecznie pochłaniają gazy emitowane przez zakłady przemysłowe. Zaś w medycynie - węgiel aktywny (uszlachetniony produkt torfu) jest stosowany między innymi do przepłukiwania nerek, w chorobach żołądka lub w postaci okładów borowinowych - w leczeniu reumatyzmu. W Polsce od wielu lat nad preparatem torfowym zwalczającym choroby nowotworowe pracuje prof. Stanisław Tołpa. W zakresie jego zainteresowań naukowych leżą bowiem problemy otrzymywania z torfu związków biologicznie czynnych i ich praktycznego zastosowania. Kto więc zwycięży, rzecznicy wykorzystywania tego cennego surowca, czy ekolodzy?